Nic nie może zbyt długo trwać.
Dramatyczna w przebiegu, zwłaszcza w IV kwartale, pandemia COVID-19, czyli koronawirusa, nie pozwala na niezauważenie jej.

Wywarła, z wyraźnym nasileniem w listopadzie, znaczący wpływ na funkcjonowanie Spółdzielni jako organizmu społecznego i gospodarczego, odcisnęła się na pracy i zdrowiu wielu członków naszej społeczności. Nie sięgam do jakichkolwiek opisów, od których pełne były środki przekazu, odniosę się do zdarzeń i zaszłości znanych i odbieranych osobiście.

Zacznę od funkcjonowania Spółdzielni i jej organów. Na wniosek Zarządu, w trybie pilnym, ale i zdalnym – obowiązywały przecież obostrzenia w zakresie komunikacji społecznej – Rada Nadzorcza 12 listopada podjęła uchwałę o wdrożeniu pracy zdalnej w komórkach organizacyjnych Spółdzielni na okres od początku listopada do 4 grudnia włącznie. Powodem było wzmożenie kwarantannowe i zachorowaniowe dotykające pracowników, a czasem najpierw członków rodzin, a dopiero potem pracowników. Zanotowano dość liczne zachorowania, bez tragicznego ich biegu i finału, skończyło się na wielodniowej, najczęściej domowej terapii chorych, którzy po kilkunastu dniach nieobecności wracali na stanowiska pracy. Siedziba Zarządu i znaczącej części załogi administracji Spółdzielni świeciła pustkami, tym bardziej że zmalał niemal do zera przypływ interesantów. Bywali, a jakże, ale rzadko… Sięgając do treści jednego z Trenów Jana Kochanowskiego, można by przytoczyć jego słowa jako ilustrację opisywanego epizodu: dużo nas, a jakoby nikogo nie było…

Mimo sytuacji niesprzyjającej ludzkiemu zdrowiu, podobnie jak w minionych ostatnich latach, pogoda życzliwa pracom zewnętrznym, pozwoliła na wykonywanie wielu prac remontowo-budowlanych i inwestycyjnych na tzw. świeżym powietrzu. O niektórych wspominałem miesiąc wstecz, ale warto to akcentować, że koronawirus nie zamknął życia i działalności Zakładu Remontowo-Budowlanego, że przystąpiono do wykonawstwa, głównie wewnętrznych prac w pawilonie administracyjno-handlowym, siedzibie biur i Zarządu Spółdzielni. Wiele wskazuje na to, że po latach bryła budynku, jakby nie było blisko czterdziestoletnia, uzyska w 2021 roku nowe barwy i funkcje. Trwały intensywne prace przy budowie drogi dojazdowej do Przedszkola Miejskiego nr 16 i otoczenia tego obiektu. Działo się pozytywnie w wielu innych miejscach…

30 listopada odbyło się kolejne zebranie Rady Nadzorczej, podobnie jak poprzednie w trybie zdalnym. Oceniona została sytuacja finansowa Spółdzielni na koniec września, czyli 3. kwartału i narastająco 9 miesięcy. Jest dobrze, a nawet jeszcze lepiej, choć przecież pojawiły się zjawiska gospodarcze, związane z pandemią, które odcisnęły swoje piętno na rozliczeniach z podmiotami prowadzącymi działalność gospodarczą w lokalach Spółdzielni. Dotyczyło to nie tylko OSM. Pozytywnie oceniono zaawansowanie remontów zasobów, głównie budynków mieszkalnych, zaplanowanych na bieżący rok, pozytywnie, czyli bez napięć wykorzystywane były uprawnienia pracownicze do urlopów, wynagrodzeń itp. Zarząd Spółdzielni nie jest w stanie zapewnić płacy przeciętnej na poziomie zbliżonym do sektora przedsiębiorstw produkcyjnych, opisywany był wcześniej mechanizm tworzenia środków na płace, na to muszą wyrazić zgodę członkowie OSM. Pandemia zahamowała dramatycznie całą niemal działalność społeczno-kulturalną i oświatową Spółdzielni, pracownicy tej komórki zastąpili osoby, które odeszły na emerytury, mogą i muszą czekać na zapowiadany w dalekim horyzoncie czasowym, koniec pandemii…

Nawiązać chcę i muszę do tytułu tej publikacji… troszkę zmienionego, bo w piosence mówi się, że nic nie może wiecznie trwać!!! Osobiste doznania, w tym zdrowotne, losy moje i mej rodziny powodują to, że niebawem przestanę być członkiem Spółdzielni, siłą rzeczy również członkiem Rady Nadzorczej, przestanę po kronikarsku opisywać historię czasu, w którym przyszło mi wspólnie z kilkunastoma koleżankami i kolegami wykonywać społeczną posługę w Radzie Nadzorczej. Staraliśmy się nie przeszkadzać Zarządowi, organizatorowi życia Spółdzielni, służąc mu własną wiedzą i doświadczeniem, będąc na miarę potrzeb i sytuacji krytycznymi. Pisane przeze mnie, pro bono, comiesięczne komentarze-felietony miały też za cel, przede wszystkim , opisanie tzw. codziennym językiem tego, co składało się na życie i rozwiązywanie rozlicznych problemów naszej Spółdzielni w okresie ostatnich blisko 6 lat, od połowy 2015 roku, jej jubileusz 60. lecia i codzienność. Wszystkim, którym dostępne na stronie internetowej spółdzielni komentarze wydały się warte przeczytania, dziękuję. Członkiem Ostrołęckiej Spółdzielni Mieszkaniowej byłem od początku listopada 1978 roku. W tym samym mieszkaniu, w budynku nr 20 przy ul. Henryka Sienkiewicza przemieszkałem, początkowo z 2 dzieci, potem już tylko z żoną, 42 lata.

Ostrołęka 2 grudnia 2020r. Grzegorz Oracz, przewodniczący Rady Nadzorczej